Przebudzenie Lekkoatletycznej Mocy
- Początek kariery sportowej powinien opierać się na zabawie i radości.
- Rodzice odgrywają kluczową rolę jako wzorce dla młodych sportowców.
- Dobrze przygotowani trenerzy i nauczyciele wychowania fizycznego stanowią wsparcie merytoryczne i inspirację w pokonywaniu wyzwań na drodze do osiągnięcia sportowych celów.
- Sport to nie tylko emocje związane z rywalizacją i zdobywaniem medali. To także szansa na poczucie sprawczości, osiąganie celów, ale też podróże, poznawanie nowych ludzi i kultur.
Podczas lekkoatletycznego miesiąca Sztafety Charytatywnej rozmawialiśmy z Joanną Fiodorow — srebrną medalistką Mistrzostw Świata w rzucie młotem w 2019 roku, Joanną Jóźwik — srebrną medalistką halowych Mistrzostw Europy w biegu na 800 metrów w 2021 roku, Kingą Królik — srebrną medalistką Młodzieżowych Mistrzostw Europy w biegu na 3000 metrów z przeszkodami w 2021 i Rafałem Omelko — złotym medalistą w sztafecie 4x400 na halowych Mistrzostwach Świata w 2018 roku.
Sztafeta Charytatywna powstała by wesprzeć sportowych juniorów. Fundusze zebrane na zrzutce są wydawane zgodnie z rekomendacjami sportowców, między innymi naszych rozmówców, na buty do biegania, warsztaty dla trenerów i wsparcie psychologa oraz dietetyka. Dorzucenie się do Sztafety charytatywnej to znakomity sposób by podziękować mistrzom za ich pracę i wyniki: www.zrzutka.pl/sztafeta
Sport nie tylko kształtuje naszą prawidłową postawę — dosłowną i metaforyczną, ale także stanowi drogę do rozwoju dla wielu młodych ludzi. Dlatego kluczowe jest by dzieci i młodzież miały dobry wzorce i warunki do uprawiania wybranych dyscyplin. Niezależnie, czy będzie to tylko zabawa, hobby, czy początek ich profesjonalnej kariery.
Szczególnie, że mniej niż jedna piąta dzieci w Polsce jest aktywna fizycznie. W walce o czas i uwagę dzieci i młodzieży często wygrywają media społecznościowe, gry komputerowe, platformy streamingowe - krótko mówiąc ekrany. Ruch, sport, szeroko pojmowana aktywność nie wydają się w tym kontekście wystarczająco atrakcyjne. Jednak, jak powtarzają sportowcy, dzieciom nie wystarczy mówić, trzeba im pokazywać i dawać przykład. Niezmiernie ważne jest także przygotowanie trenerskie i zrozumienie dla potrzeb i oczekiwań dzieci na różnych etapach rozwoju.
Nasi rozmówcy opowiedzieli o swoich początkach, o tym czego im najbardziej brakowało na początku kariery i dlaczego warto rozpocząć przygodę ze sportem.
Nasi rozmówcy opowiedzieli o swoich początkach, o tym czego im najbardziej brakowało na początku kariery i dlaczego warto rozpocząć przygodę ze sportem.
Jak zacząć karierę sportowca? Od zabawy!
Sportowa kariera nie bierze się z powietrza. Z rozmów z czwórką wybitnych, polskich lekkoatletów: Joanną Fiodorow, Joanną Jóźwik, Kingą Królik i Rafałem Omelko, jasno wynika, że sport, ruch, aktywność były ich pasjami od wczesnego dzieciństwa. Najpierw w formie zabawy — i każde z nich podkreśla, że właśnie od zabawy powinno się zaczynać — a dopiero później przyszedł czas na poważniejsze decyzje związane z karierą sportową.
“Chodzi o to żeby dziecko od początku miało dobrą zabawę, żeby było zdrowe, żeby się rozwijało i żeby ten sport wszedł mu w krew. Bo nawet jeśli kariera się nie rozwinie w kierunku zawodowym czy profesjonalnym, no to po prostu będzie dużo zdrowsze i będzie bardziej zbalansowanym człowiekiem również w swoim dojrzałym życiu.” — mówi Rafał Omelko.
Joanna Fiodorow, przygodę ze sportem zaczęła kiedy miała 6-7 lat: “Zaczęło się to tak że mój sąsiad chodził na baseball, miał kij, rękawicę do łapania piłek i ja też chciałam. Poprosiłam mamę i zaczęłam chodzić na te zajęcia. To była grupa 6-7 latków. Przede wszystkim zabawa, trochę po prostu gra w palanta, tyle że już ze sprzętem, z kijami, z rękawicami.”
Zdjęcie z archiwum prywatnego Joanny Fiodorow
Kinga Królik także przywołuje dobrą zabawę i umiejętność zachowania, również w dorosłym życiu, swojego wewnętrznego dziecka, któremu sport po prostu sprawia radość:
“W najmłodszych latach najważniejsza jest zabawa i wiara w to co się robi, świadomość tego, po co się trenuje. To jest moim zdaniem klucz do tego, żeby dotrwać do wieku seniora i później rywalizować z najlepszymi.”
“W najmłodszych latach najważniejsza jest zabawa i wiara w to co się robi, świadomość tego, po co się trenuje. To jest moim zdaniem klucz do tego, żeby dotrwać do wieku seniora i później rywalizować z najlepszymi.”
Zdjęcie z archiwum prywatnego Kingi Królik
Sztafeta Charytatywna oprócz wspierania sportowców na początku kariery stawia sobie również za cel popularyzowanie różnych dyscyplin sportu. To szansa dla dzieciaków i ich rodziców na zapoznanie się z tym, jak wygląda kariera w danej dyscyplinie, od czego zacząć, z jakimi wyzwaniami należy się liczyć.
Dlaczego było warto zacząć trenować? Emocje, podróże, ludzie i zdrowie.
Sport to więcej niż rywalizacja, to przede wszystkim kwestia pozytywnych nawyków, które zostają z człowiekiem na całe życie. Poprzez aktywność fizyczną, dzieci uczą się pracy w zespole, zdobywają nowe umiejętności i uczą się pokonywania przeciwności. Pierwsze sukcesy, nawet na lokalnym poziomie, wzmacniają pewność siebie i motywują do dalszej pracy. Kinga Królik, zwraca uwagę na wyjątkowe emocje, które towarzyszą byciu sportowcem:
“Emocje, które towarzyszą na samych startach, kiedy wygrywasz albo wychodzisz z dołka i wiesz do czego dążysz. To jest coś, czego nie jestem w stanie tego opisać i jedyne co, to możesz po prostu tego doświadczyć. Myślę, że właśnie dla tego doświadczenia i tego wyjątkowego uczucia - warto to robić.
Joanna Fiodorow wspomina swoje sportowe początki jako wypełnione radością i pasją, mimo braków finansowych. “Może tego sprzętu nie było niewiadomo jakiego, bo nie było pieniążków, więc nie miałam butów do biegania czy ciuchów z najwyższej półki. Ale wystarczyło mi to co miałam, bo najważniejsze było to, że mogę trenować ze starszymi, lepszymi od siebie. Chciałam być taka jak oni. To była dla mnie niesamowita nobilitacja że mogłam na przykład ze starszym rocznikiem trenować, czy z chłopakami, którzy startowali na Mistrzostwach Polski a nawet na imprezach międzynarodowych. To mnie bardzo napędzało.”
Mistrzyni w rzucie młotem podkreśla, że sport jest dla niej ważny nie tylko jako forma rywalizacji, doskonalenia się, ale również forma relaksu, wytchnienia.
“Sport, na przykład lekcja wychowania fizycznego, od samego początku pozwalał mi na odetchnięcie. Dziś jest tak samo. Nieważne, czy trenuję z moim zawodnikiem, czy sama. Człowiek wyłącza się na godzinkę treningu i jestem po nim bardziej wypoczęta niż gdybym nic nie robiła.”
Zdjęcie z archiwum prywatnego Joanny Fiodorow
Joanna Jóźwik i Rafał Omelko zwracają też uwagę na to, że sport był dla nich szansą na spełnienie marzeń, zwiedzanie świata i poznawanie niezwykłych ludzi.
Joanna Jóźwik: “Te marzenia były bardzo bardzo podstawowe typu: pojechać do innego miasta i zobaczyć jak tam jest. Poznać ludzi z innego miasta i tak dalej i tak dalej. (...) Zaczęliśmy jeździć nad morze, na obozy, co też było super fajne.
Więc taka była moja motywacja: ludzie, nowe miejsca, nowe wyzwania w postaci zawodów. Ja bardzo lubiłam rywalizować, do tej pory lubię. To chyba też mam we krwi. Więc wyjazdy na zawody były dla mnie mocną motywacją i… nie mogłam się ich doczekać! Aczkolwiek, jak do nich dochodziło, to byłam tak zestresowana, że mówiłam sobie “dobra, po co mi to było”. Ale to było tylko przez chwile i zaraz po udanym starcie — nawet nieudanym — czułam taką satysfakcję, że dokonałam tego, że jestem, że walczyłam. I chciałam jeszcze więcej. Im więcej zawodów, tym szybciej chciałam biegać. Tym bardziej chciałam trenować i żyć tym sportem. Być w nim.
A potem przyszły wyjazdy w dalsze rejony. Zdobywałam kolejne mistrzostwa, wyższe miejsca na zawodach naprawdę wysokiej rangi. W końcu dostałam się na mistrzostwa świata, które były w Kanadzie, więc to był dla mnie taki szok, że ja mogę lecieć do Kanady! Pierwszy lot samolotem i to jeszcze taki daleki! Po prostu wow! To było dla mnie nie do pojęcia!”
A potem przyszły wyjazdy w dalsze rejony. Zdobywałam kolejne mistrzostwa, wyższe miejsca na zawodach naprawdę wysokiej rangi. W końcu dostałam się na mistrzostwa świata, które były w Kanadzie, więc to był dla mnie taki szok, że ja mogę lecieć do Kanady! Pierwszy lot samolotem i to jeszcze taki daleki! Po prostu wow! To było dla mnie nie do pojęcia!”
Rafał Omelko oprócz szansy na zwiedzanie świata, zwraca uwagę na poczucie sprawczości, jakie daje sport: “Dlaczego warto? Wydaję mi się, że sport to niesamowita platforma do tego żeby przede wszystkim poznać swoją wartość — taką wewnętrzna. Uświadomić sobie, że systematyczną pracą jesteśmy w stanie dojść do sukcesu, który w dużej mierze zależy od nas i to jest naprawdę nobilitujące uczucie. Ale też z takich bardziej przyziemnych rzeczy, sport to również szansa na spotkanie ciekawych ludzi. Zwiedzanie świata przy okazji zawodów, zgrupowań, obozów i tak dalej. Poznanie różnych kultur i wszystkiego co się z tym wiąże. Znajomości na całym świecie.”
Zdjęcie z archiwum prywatnego Rafała Omelko
Czego najbardziej brakuje na początku kariery?
Brak odpowiedniego sprzętu oraz wsparcia rodziców może stanowić wyzwanie na początku kariery. Młodzi sportowcy potrzebują zarówno odpowiednich warunków do treningu, jak i wsparcia emocjonalnego, by pokonać początkowe trudności.
Dojazdy, napięty plan dnia, czasami brak obiadu, kiepskie buty — z tymi i z wieloma innymi wyzwaniami mierzą się sportowcy na początku kariery.
Dojazdy, napięty plan dnia, czasami brak obiadu, kiepskie buty — z tymi i z wieloma innymi wyzwaniami mierzą się sportowcy na początku kariery.
”Mieszkałem na przedmieściach, w zasadzie poza miastem, więc — dojazdy plus kwestia tego, że w szkole nie miałem posiłków. Więc mój dzień wyglądał tak, że wychodziłem z domu około 7:00. Najpierw szedłem do szkoły. Później były jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia — chociażby nauka rysunku — w tamtym czasie chciałem zostać architektem. A później… trening. I często wracałem do domu koło 20:00 - 21:00, po całym dniu, bez obiadu, tylko na jakichś kanapkach, snickersach. Może nie było to zbyt korzystne dla rozwoju kariery sportowej, ale tak to wtedy wyglądało. Musiałem po prostu… przetrwać, bo chciałem to robić. Mi się to podobało i nie widziałem w tym żadnego problemu.” — opowiada Rafał Omelko.
Zdjęcie z archiwum prywatnego Rafała Omelko
Tymczasem Joanna Jóźwik, do dojazdów i napiętego harmonogramu dnia dorzuca niewłaściwe buty na poczatku bardziej profesjonalnej przygody z bieganiem:
“Pochodzę z domu, który nie był super zamożny, więc rodzice też nie mogli sobie pozwolić na to żeby zawozić mnie na treningi. Musiałam po zajęciach biec na autobus. Do autobusu miałam kilometr. To był też nie lada wyczyn, żeby na niego zdążyć — szczególnie, że ja jestem osobą po prostu spóźnialską, od zawsze i chyba na zawsze. Więc jeździłam autobusem do Stalowej Woli te prawie 20 km.
“Pochodzę z domu, który nie był super zamożny, więc rodzice też nie mogli sobie pozwolić na to żeby zawozić mnie na treningi. Musiałam po zajęciach biec na autobus. Do autobusu miałam kilometr. To był też nie lada wyczyn, żeby na niego zdążyć — szczególnie, że ja jestem osobą po prostu spóźnialską, od zawsze i chyba na zawsze. Więc jeździłam autobusem do Stalowej Woli te prawie 20 km.
Nie było też ich stać na to, żeby zaopatrzyć mnie w odpowiedni sprzęt sportowy, więc pamiętam, że pierwsze treningi, zanim udało się coś uzyskać od klubu sportowego, do którego się zapisałam, to trenowałam w takich halówkach. Nie wiem czy kojarzysz takie, z pomarańczową podeszwą, które nie wiem ile kosztowały - 15 zł na targu? Chodziłam w nich do szkoły i po szkole. Więc nie wiedziałam, nie miałam takiej świadomości, że powinnam jednak mieć bardziej profesjonalne buty, dostosowane do tego sportu. Więc te pierwsze tygodnie trenowałam właśnie w nich i niestety nabawiłam się kontuzji. Bardzo szybko musiałam wrzucić na luz, bo… miałam zapalenie ścięgien chyba w obu stopach i przyznaje szczerze, że ten problem odzywa się do tej pory.
Więc kurcze, gdybym wiedziała, że te buty są tak ważne to na pewno nie zaczynałabym trenować, no w takich… nie chce przeklinać, ale (śmiech), były tragiczne.”
Sztafeta Charytatywna powstała by jak najmniej młodych sportowców było narażonych na podobne kontuzje. Im więcej środków zbierzemy na naszej zrzutce, tym więcej porządnych butów kupimy.
Każdy kibic i czytelnik może przyczynić się do przyszłych sukcesów naszych młodych sportowców!
Każdy kibic i czytelnik może przyczynić się do przyszłych sukcesów naszych młodych sportowców!
Obraz dzieci wlepionych w ekrany, to obecnie synonim zagrożeń czyhających na młode pokolenia, takich jak postępujący brak aktywności fizycznej wśród dzieci i młodzieży. Joanna Jóźwik nie bije jednak na alarm, ale apeluje o balans, zrozumienie, że sport też jest rozrywką i, że wybór między aktywnością fizyczną, a na przykład, grami komputerowymi, to nie “albo-albo”. Można te światy łączyć i z obu czerpać radość.
“Wcześniej nie mieliśmy takich możliwości jak teraz i sport był dla nas rozrywką. Teraz rozrywka jest w każdym możliwym momencie, wystarczy odpalić telefon i już mamy rozrywkę, nie ruszając się z kanapy. Czy komputer czy TV. Ja nie miałam jeszcze gier komputerowych. Choć jak się pojawiły, to potrafiłam siedzieć przez 12 godzin, bo akurat miałam ku temu możliwość. Serio, potrafiłam tak robić. Więc nie dziwię się, że to jest teraz tak atrakcyjne, bo dla nas też było. Ale sport jest zupełnie inną rozrywką i może być tą rozrywką, jeżeli podejdziemy do tego racjonalnie.”
Jakie rady sportowcy mają dla rodziców?
Rodzice mają istotny wpływ na rozwój młodych sportowców. Przede wszystkim, sami stanowią inspirację i dają przykład dzieciom. Bycie rodzicem młodego sportowca oznacza umiejętność rozpoznania granicy między wspieraniem a nadmierną presją. Warto zachęcać do różnorodnych aktywności, ale ważne jest, by nie forsować wyników, a skupić się na radości i zdrowym podejściu do rywalizacji.
Joanna Jóźwik zwraca uwagę na kluczową rolę rodziców w rozwoju dzieci i ich zainteresowaniu sportem:
Joanna Jóźwik zwraca uwagę na kluczową rolę rodziców w rozwoju dzieci i ich zainteresowaniu sportem:
“Wiadomo, że ciężko jest samemu się do czegoś zmotywować, więc tutaj myślę, że apel do rodziców, którzy są tym pierwszym czynnikiem, są dla dzieciaków wzorem. My, jako dzieci jesteśmy wpatrzeni w rodziców, bo chcemy być jak oni. Ja chciałam być zaradna jak mój tata. Chciałam też być jak moja mama, która ma wspaniałe serce i jest w stanie każdemu pomóc. Więc apel do rodziców, żeby to oni zaczęli uprawiać sport i żeby zachęcali swoje dzieciaki do uprawiania sportu. Żeby zapisywali je na różne zajęcia. Jak jest wolny czas to całą rodziną fajnie wyjść na rower, na trening. Pograć w badmintona, w siatkówkę, cokolwiek. Ale żeby nie spędzać czasu wolnego siedząc, bo od tego wszystko się zaczyna. Musimy pokazywać dzieciakom, że sport jest fajny. Bo dzieciak nie zrozumie jak powiemy mu, okej sport jest super, zacznij go uprawiać. Nie będzie tego robił, dopóki nie zobaczy, że ktoś, kto jest dla niego ważny, to robi”
Zdjęcie z archiwum prywatnego Joanny Jóźwik
Podobne wnioski wyciąga Kinga Królik: “Rodzice od najmłodszych lat zachęcali mnie i moje rodzeństwo do aktywności, chodziliśmy na spacery, graliśmy w piłkę. Jeżeli dziecko widzi, że rodzice tylko siedzą, nic nie robią i wpatrują się w ekrany, to skąd ma brać przykład?“
Jak można pomóc młodym sportowcom?
Dobry trener jest na wagę złota. Trenerzy, nauczyciele wychowania fizycznego, są często pierwszymi, którzy dostrzegają potencjał i od ich umiejętności motywacji, inspiracji juniorów często zależy dalszy bieg sportowej kariery. Rafał Omelko wspomina, że jego kariera juniorska nie należała do najłatwiejszych:
“Ciężko mi było rywalizować z rówieśnikami w tych niższych kategoriach wiekowych. Oni już byli bardziej umięśnieni, byli bardziej dojrzali. Ja byłem chudy jak patyk, dalej jestem chudy, ale wtedy to naprawdę były same ścięgna. Na szczęście trafiłem na mądrych ludzi, mądrych trenerów. I pamiętam słowa mojego trenera Williama Rostka, który mi powiedział “Rafał ty się teraz nie przejmuj, żadne medale juniorskie… To nas teraz nie interesuje. Ty masz po osiągnięciu wieku młodzieżowca, czyli od 20 lat wzwyż, być w czołówce europejskiej i później… później wojować dalej.” I to się sprawdziło. Także to jest bardzo ważne, żeby trafić na odpowiednich ludzi, którzy nie będą też za wszelką cenę dążyć do tego by mieć te wyniki. Choć wiem, że system wymusza poniekąd rywalizacji dzieci i młodzieży. Że za wyniki są punkty i dzięki temu można dalej funkcjonować, co jest moim zdaniem trochę błędnym kołem. I to nie jest recepta na sukces długofalowy.”
“Ciężko mi było rywalizować z rówieśnikami w tych niższych kategoriach wiekowych. Oni już byli bardziej umięśnieni, byli bardziej dojrzali. Ja byłem chudy jak patyk, dalej jestem chudy, ale wtedy to naprawdę były same ścięgna. Na szczęście trafiłem na mądrych ludzi, mądrych trenerów. I pamiętam słowa mojego trenera Williama Rostka, który mi powiedział “Rafał ty się teraz nie przejmuj, żadne medale juniorskie… To nas teraz nie interesuje. Ty masz po osiągnięciu wieku młodzieżowca, czyli od 20 lat wzwyż, być w czołówce europejskiej i później… później wojować dalej.” I to się sprawdziło. Także to jest bardzo ważne, żeby trafić na odpowiednich ludzi, którzy nie będą też za wszelką cenę dążyć do tego by mieć te wyniki. Choć wiem, że system wymusza poniekąd rywalizacji dzieci i młodzieży. Że za wyniki są punkty i dzięki temu można dalej funkcjonować, co jest moim zdaniem trochę błędnym kołem. I to nie jest recepta na sukces długofalowy.”
Joanna Fiodorow także wspomina swojego pierwszego trenera, jako osobę, która bardzo pomogła jej na początku kariery:
“Na początku sport to była przede wszystkim zabawa, i zanim skupiłam się na mojej koronnej dyscyplinie, czyli rzucie młotem, próbowałam wszystkiego. Biegałam rzucałam piłkami, skakałam przez płotki, grałam w piłkę nożną, w siatkówkę, w piłkę ręczną. Mój pierwszy trener bardzo fajnie mnie poprowadził i razem, poprzez zabawę szukaliśmy dyscypliny dla mnie.”
Kinga Królik wspominając trudny ze względów zdrowotnych, początek kariery, zwraca uwagę na rolę wsparcia ze strony dietetyka i psychologa. Dzięki niemu, mimo tego, że choruje na astmę, nie poddała się i kontynuowała karierę.
“Na początku sport to była przede wszystkim zabawa, i zanim skupiłam się na mojej koronnej dyscyplinie, czyli rzucie młotem, próbowałam wszystkiego. Biegałam rzucałam piłkami, skakałam przez płotki, grałam w piłkę nożną, w siatkówkę, w piłkę ręczną. Mój pierwszy trener bardzo fajnie mnie poprowadził i razem, poprzez zabawę szukaliśmy dyscypliny dla mnie.”
Kinga Królik wspominając trudny ze względów zdrowotnych, początek kariery, zwraca uwagę na rolę wsparcia ze strony dietetyka i psychologa. Dzięki niemu, mimo tego, że choruje na astmę, nie poddała się i kontynuowała karierę.
Zdjęcie z archiwum prywatnego Kingi Królik
Na pytanie dlaczego warto rozpocząć karierę sportową, Joanna Jóźwik powiedziała: “Myślę, że to co bym przekazała dzieciom, na ich początkowej drodze - nie wybiegajcie za daleko w przyszłość, tylko próbujcie czerpać przyjemność z tego, co daje wam sport tu i teraz. Ta rywalizacja. To że możecie jechać na zawody, rywalizować z innymi, poznawać innych ludzi, wymieniać doświadczenia.
Pomóc można również w ramach takich akcji, jak Sztafeta Charytatywna. Wspólnie możemy przekazać symboliczna pałeczkę między pokoleniami sportowców i zadbać, by nikt nie musiał trenować w nieodpowiednich butach i by każdy miał szansę spotkać tak inspirujących i motywujących trenerów, jak Rafał Omelko, czy Joanna Fiodorow.
Podsumowanie
Rozmowy z czterema wybitnymi polskimi lekkoatletami: Joanną Fiodorow, Joanną Jóźwik, Kingą Królik i Rafałem Omelko, ukazują jaki wpływ może mieć sport na rozwój dzieci i młodzieży. To nie tylko umiejętności fizyczne, czy zdrowy tryb życia ale także wartości takie jak samodyscyplina, budowanie poczucia własnej wartości i sprawczości. Atleci wskazują, że początek kariery sportowej powinien opierać się na zabawie i radości, aby sport mógł stać się pasją, a nie tylko obowiązkiem.
Nasi rozmówcy podkreślają także rolę rodziców jako inspiracji i wsparcia dla młodych sportowców. Zachęcają rodziców do prowadzenia aktywnego stylu życia, wpajania dzieciom miłości do ruchu i pokazywania, że sport może być równie atrakcyjny jak inne formy rozrywki.
Wsparcie, motywacja i mądra rada od trenera mogą pomóc młodym sportowcom pokonywać trudności na drodze do sukcesu. Trenerzy, nauczyciele wychowania fizycznego oraz specjaliści jak dietetycy i psycholodzy, stanowią nieocenione źródło wiedzy i pomocy w osiąganiu sportowych celów.
Sport to znacznie więcej niż tylko rywalizacją i medale. To droga do rozwoju, satysfakcji i spełnienia osobistego, która od najmłodszych lat może kształtować przyszłych mistrzów.
Razem możemy im pomóc w sportowych początkach dołączając do Sztafety Charytatywnej, każda złotówka to dla jakiegoś młodego atlety szansa na lepsze buty i wsparcie w karierze!
Razem możemy im pomóc w sportowych początkach dołączając do Sztafety Charytatywnej, każda złotówka to dla jakiegoś młodego atlety szansa na lepsze buty i wsparcie w karierze!